niedziela, 4 lutego 2018

American psycho - Bret Easton Ellis (1/2018)



Hej!


Pierwsza recenzja w nowym roku! I od razu z przysłowiowej "grubej rury". Bo to nie jest książka dla wszystkich, zapewniam Was. Zapraszam na recenzję American psycho.








Zarys fabuły:

Historia opowiada o Patricku Batemanie należącym do grupy nowobogackich yuppies. Otacza się najdroższymi rzeczami, na jakie go stać. Chodzi do najlepszych restauracji w Nowym Jorku. Jednak jego hobby to nie moda, a mordowanie.


"- Wiesz, o co chodzi? Powiem ci: wszystkich gówno
obchodzi praca, każdy nienawidzi roboty, ja też jej nienawidzę,
ty, jak słyszałem także. I co mamy z tym zrobić?
Co ja mam z tym zrobić? (...)"

Opinia:

Książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej, co (aż dziwne) nie przeszkadzało mi ani trochę. Mało tego - sądzę, że dlatego też ta książka jest taka... okropna? Bo pokazuje właśnie świat z perspektywy psychicznie chorego człowieka, bo tego inaczej nazwać nie można. Każde wyjście z domu jest skrupulatnie opisane w czynności dokonywane. Najważniejsze jednak jest czym a nie co. Np. opisywanie najdroższych serwisów do kawy, ubrania od Armaniego, najlepsze maseczki do twarzy itd. Zawsze opisuje w co jest ubrany oraz w co ubrani są znajomi, więc też nie omieszka zadrwić z tańszych rzeczy. Oprócz ubrań Patrick skrupulatnie dobiera również dietę. Czuje się lepszy od innych przez prowadzony styl życia i wysokość dochodu. Wiecie co? Ta książka została wydana w 1991 roku, ale w Polsce aktualna jest właśnie teraz. Zamieńcie NY na Warszawę i macie Sebę-psychopatę 👍 (nie urażając Sebastianów, którzy Sebami nie są - wiecie ocb).



"- No cóż, przynajmniej nie są zielone i nie strzygę ich
sekatorem - mówi Tim, przypominając nam kolor włosów
Vanden i niewątpliwie tanią, fatalną fryzurę Stasha.
Fryzurę, która jest fatalna, ponieważ jest tania."



Mimo tego, że nie wiem co autor brał, a musiało być tego BARDZO DUŻO, chciał nam przekazać, że nawet nasi znajomi czasem mogą okazać się zupełnie inni niż są przy nas. Książka przedstawia myślenie i postrzeganie świata przez psychopatę i może dlatego ta książka jest taka ciężka w odbiorze. Dla przykładu - w powieści opisane jest morderstwo pana i jego psa. Tak, psa. Ludzi to jeszcze rozumiem. Ale czemu winne zwierzę? To był pierwszy moment, gdy chciałam rzucić tę książkę przez okno. Nie wiedziałam, że później będą sytuacje w których będę musiała odłożyć ją, aby ochłonąć po wydarzeniach w niej opisywanych. Nie wierzyłam, że to tak ciężka książka. Uwierzyłam.


" Decyduję się jednak przedłużyć termin "Sobowtóra" - chcę
jeszcze raz obejrzeć film dziś wieczorem, choć wiem,
że i tak nie będę miał dość czasu, by onanizować się 
podczas sceny, w której mordują kobietę, używając wiertarki,
bo o wpół do ósmej jestem umówiony z Corutney
w Cafe Luxembourg."


Co do grupy nowobogackich - chyba większość z tych kto zaczyna mieć trochę kasy dopada "wyśmiewanie" stylu życia, ubioru i innych rzeczy osób, które tej kasy mają mniej. Ale to tylko moje zdanie, możecie się nie zgodzić. Fakt, są osoby normalne, ale takich jest mało.


" (...) W szklance pływa pokruszony lód, o którego prosiłem,
lecz którego nie chcę."

Co mnie najbardziej dziwi w tej książce? Mamy psychopatycznego seryjnego mordercę. A policja co? No oczywiście, że nic. Patrick jest sprytny, czego dowiecie się z książki. Dowiecie się dlaczego policja nie robi nic. Drugie zdziwienie to zakończenie, którego według mnie wcale nie ma. Albo jest, ale jestem za głupia na ogarnięcie przesłania, nie wiem.


Ocena: 9/10


Powieść gorąco polecam miłośnikom thrillerów, kryminałów i rozlewu krwi. Nie polecam natomiast osobom o słabych nerwach, bo zejdą na zawał, seriously. Książka świetna i teraz bardzo aktualna 😉


Czytaliście? Jakie wrażenia? Piszcie!


Mon.