poniedziałek, 9 października 2017

Morderca bez twarzy - Henning Mankell (32/2017)



Hej!


Powiem Wam szczerze, że te promocje w Biedronce są fajne. Książki po 9,99zł. Niżej opisana nawet w twardej oprawie. Gdyby nie te promocje nie poznałabym owego autora, a jest co czytać. Dzisiaj będzie o Mordercy bez twarzy Henninga Mankella, czyli o pierwszym tomie z cyklu o policjancie ze Skanii.


Henning Mankell to nieżyjący już szwedzki pisarz, uznawany za jednego z lepszych w tej części Europy. Sławy przysporzył mu bohater jego kryminałów - Kurt Wallander. Cykl z policjantem dorobił się także wielu ekranizacji. Pozostałe powieści Mankella to np. Chińczyk oraz Mózg Kennedy'ego.






Zarys fabuły:


Historia zaczyna się, gdy dwoje staruszków zaniepokoiło coś w nocy. Posesja sąsiadów wydawała być się jakaś inna. Mężczyzna słyszał wołanie o pomoc. Gdy zjawił się w domu obok, zastał makabryczny obraz. Sąsiadka została przywiązana do krzesła, mając pętlę na szyi ledwo oddychała. Jej mąż został bestialsko zamordowany na jej oczach. Ciche miasteczko w Szwecji. Morderstwo na dwóch starszych osobach. O co może chodzić? Rozwiązania zagadki podjął się policjant lokalnej komendy - Kurt Wallander.



Opinia:

Sprawa wydaje się być nie do rozwikłania. I tak jak w tytule widać, morderca zdaje się nie mieć twarzy. Kto i po co miał napaść parę starszych, miłych ludzi? No, nie wierzmy naszym sąsiadom. Każdy ma coś za kołnierzem 😉 Jednak wydaje mi się, że nie warto wiedzieć za dużo.


"Jak mało człowiek wie o swoich sąsiadach(...)"


Jeśli chodzi o szwedzkie nazwy - jestem z nimi w większości zaznajomiona (praca, a nie nauka języka), więc nie przeszkadzały mi w czytaniu 😀. Bardzo fajny klimat powieści - zima nadchodzi do nas wielkimi krokami, więc trzeba się przygotować, a tutaj klimat jest iście mroźny, choć trochę dziwne, że w styczniu tam jeszcze śnieg nie spadł. Klimat mroczności nadaje powieści ta mała mieścina, gdzie wszyscy NIBY się znają.


Dodatkowy wątek to morderstwo na cudzoziemcu, które niejako łączy się z podwójnym morderstwem z głównego wątku. Podejrzanymi o zamordowanie staruszków byli cudzoziemcy, co od razu odbiło się na uchodźcach. Nie mogę powiedzieć czy ma jednak związek z tym pierwszym, bo nie chcę spojlerować. Dodam jeszcze, że książka jest 1991 roku, a problem imigrantów przedstawionych w tej powieści jest nadal taki sam, albo i większy.



"Przyjechała samochodem - odparł ojciec. - Przywiózł
ją młody mężczyzna o czarnej twarzy.
- Co chcesz przez to powiedzieć? Jak to o czarnej twarzy?
- Słyszałeś może o Murzynach? (...)"



Co mnie nie zaskoczyło w tej książce? Policjant, który ma problemy rodzinne. Żona od niego odeszła, córka nie chce go widywać, a ojciec psioczy, że ten go nie odwiedza. Na podobne problemy cierpią: Meyer u Bondy, Hedström u Läckberg. No ileż można? Ja wiem, że policjanci mają dużo pracy, ale są i tacy którzy dalej mają rodziny i żyją.


Końcówka przyspiesza, ale nie daje nam rozwiązania sprawy, co powoduje, że w sumie nie wiemy, czy Kurt znajdzie sprawców, czy nie. Bo jakby na to nie patrzeć, wiele jest nierozwiązanych spraw, a my w kryminałach czytamy tylko o sukcesach policji i innych służb. Tak, wiem, wiem, zero przyjemności z czytania o nierozwiązanych sprawach. Niekomercyjne, wiem 😁



Ocena: 8/10


Książka godna polecenia wszystkim, bez wyjątku. Klimat bardzo podobny do Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet, więc wszystkich fanów książki i ekranizacji serdecznie zachęcam do przeczytania. No chyba, że nie lubicie kryminałów. To wtedy nie czytajcie.



Mon.


środa, 4 października 2017

Wyznania Agentki - Paulina Matysiak (31/2017)


Hej!


Ło laboga! No zapuściłam bloga! Ale nie myślcie, że nie czytałam! Czytałam proszę ja Was Gaimana, ale stwierdziłam, że porównam książkę do serialu, a jednak książka nie jest zbyt wciągająca i krótka, dodatkowo serial też zabiera czas. Po owym stwierdzeniu rzeczywistości dostałam maila z propozycją współpracy. Gdy Pani Paulina napisała do mnie -  przedstawienie książki i sama zawarta w niej historia tak mnie zaintrygowała, że na bok odszedł mój meksykański serial! 😀 Ej, śmiejcie się, ale przez ten serial bardzo dużo przypomniałam sobie z języka hiszpańskiego, więc przyjemne z pożytecznym! Przejdźmy jednak do książki.







Zarys fabuły:


Polska agentka jest na terapii u psychologa.  Została złapana na terytorium Rosji, ale cała sytuacja sprawiła, że nie pamięta kim jest i jak się tam znalazła. Lekarz ma pomóc jej w odzyskaniu pamięci.  Rosjanie zatrzymali Anastazję wmawiając jej, że jest polską agentką. Miała również romans z ważnym politykiem rosyjskim, ale nie chce ujawniać jego tożsamości. Czy rozmowa z psychologiem pomoże jej przypomnieć sobie kim jest?



Opinia:


Powieść jest bardzo wciągająca. Jest podzielona na cztery sesje prowadzone z psychologiem. Na każdej z nich w ramach rozmowy (która czasem nie jest zbyt miła) Agentka opisuje interesujące historie, które przydarzyły się jej za granicą. Jest tu dużo erotyki, gdy opowiada o romansie z ważnym politykiem. Sceny rodem z Greya 😀


W książce pojawiają się opinie Agentki na temat aktualnej sytuacji politycznej całej Europy. Ja bardzo lubię takie tematy. To co się dzieje teraz na arenie międzynarodowej jest przerażające, co autorka genialnie oddaje w książce. Wydaje mi się, że z Panią Pauliną mamy podobne zdanie na temat niektórych faktów.


Bardzo interesujący wydał mi się fragment, gdzie Agentka opowiada o tajemnicach znaczących ludzi i próbie ich odkrywania. Przykładem był sakrament spowiedzi i spisywanie sekretów ważniejszych osób (np. polityków i finansistów) w teczkach znajdujących się w Watykanie lub w rękach władzy. Powiem Wam, takie teorie spiskowe do mnie przemawiają. Jak już wiecie z mojej recenzji Konklawe nie jestem zwolenniczką Kościoła. Same tajemnice, ukrywana pedofilia itd. Nie są tak święci za jakich się podają i fajnie wiedzieć, że nie tylko ja tak sądzę.



"Człowiek, który zapomina o przeszłości,
wyzbywa się przyszłości."


 Muszę jednak przyznać, że w połowie tego opowiadania co jej się tam nie przytrafiło, zastanawiałam się co autorka takiego wymyśli, żeby czytelnika zaskoczyć. W pewnym momencie zaczynałam się zastanawiać ile jeszcze do końca. Ale powiem Wam, że czytając zakończenie, ja, kulturalna i oczytana kobieta powiedziałam sobie "ło kuuuuu****". Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Zamurowało mnie totalnie. Dawno nie czytałam książki z takim zakończeniem. Ostatnio było to chyba Konklawe. To była jedna z tych powieści, że gdy skończyłam czytać, siedziałam jeszcze kilka minut z książką w ręce i zastanawiałam się nad sensem życia.



Ocena: 8/10


Jeśli lubicie czytać o opiniach na temat sytuacji politycznej na świecie oraz uwielbiacie tematy Greyowskie, ta książka jest dla Was. Czytanie tej powieści stanie się gratką również dla miłośników psychologii i czytania o rozmowach psychologa z pacjentem. Osobiście polecam książkę. Nie polecam jej osobom, których akcja musi porwać od 1 strony, bo zaskoczenie wstępuje jednak pod koniec.




Za możliwość przeczytania powieści dziękuję bardzo Pani Paulinie Matysiak!






I teraz pytanie za 100 pkt do Was. Chciałabym poczytać o teoriach spiskowych (prawdziwych/ fikcyjnych) dotyczących Watykanu. Ktoś coś mi poleci?



Mon.


PS. Wracając do Gaimana to jestem w 2/3, ale zaczęłam czytać Mankella 😂 No i zrozum tu kobietę.