poniedziałek, 12 czerwca 2017

Sekta - Graham Masterton (22/2017)


Hej!


Wiecie co? Natchnęło mnie. Znaczy się Niewyparzona Pudernica mnie natchnęła tym zdaniem:

"Blog to nie mowa pogrzebowa, nie musi być poważnie, 
nie musi być poprawnie, ma być swojsko. Jak z koleżanką na drinku – bez spiny."

Zmieniam styl pisania. Pisanie o języku i narratorze... Serio? To nie ja. Blogi jakoś to na mnie wymusiły. Chciałam być fajniejsza. Bzdury! Będę sobą i tyle. To je moje miejsce, mie sie ma tu podobać (PS. błędy są specjalnie)! Także już o narratorze nie poczytacie, chyba, że coś ciekawego będzie 😁 No i dużo buziek będzie, bo lubię 😁

Dzisiaj słuchajcie, przeczytałam pierwszą w swoim życiu książkę autorstwa Grahama Mastertona. Padło na Sektę. Jak wiecie, niedawno były wyprzedaże książek w Biedrze, to kupiłam dziadowski egzemplarz kieszonkowy. Nie ma co narzekać, 9,99 kosztował. Ale druk krzywy... No nieważne. Przejdźmy do recenzji 😀





Zarys fabuły:

Dawno dawno temu, kiedy to zamach na WTC było świeżą sprawą, poznajemy Conora O'Neilla. Jest ochroniarzem w nowojorkim Spurrsie (do dzisiaj nie wiem czym się zajmują, google też nie pomaga pokazując nagich koszykarzy 😀). Pewnego dnia sejf, który ma być pilnowany przez Conora zostaje obrabowany. Wcześniej jednak umknęło Conorowi kilkadziesiąt minut z życiorysu. Nie wie co wtedy robił. Okazuje się, że sejf obrabowany został przez ludzi, którzy mu te kilkadziesiąt minut zachachmęcili. Ale Conor o tym nie wie i zaczyna pościg za regularnymi rabusiami i jego życie już nie jest takie kolorowe. Hipnoza, hiszpańska grypa, pościgi, ukrywanie się, grube hajsy. Ciekawi?


Opinia:

Nic innego Wam nie pozostaje jak czytać Sektę!


"Jedynym krajem, który nie cenzurował liczby ofiar
śmiertelnych, była Hiszpania, co wywołało wrażenie, że
umierało tam więcej osób niż kiedykolwiek indziej - stąd
nazwa "hiszpańska grypa""


Tutaj macie powyżej fragment wstępu do książki. Ciekawa informacja, cieszę się, że autor potrafił naznaczyć o czym w ogóle będzie pisał w taki interesujący sposób (oczywiście fakty są bardziej rozbudowane).


"Znałem wielu ludzi, którzy sporo stracili. Ale ci
wyglądali tak, jakby zesrali się w gacie 
na przyjęciu u prezydenta"


Co ja mam tu pisać? Klasyka napisana przez klasyka. Dziwne, że ma takie niskie oceny na lubimyczytać.pl, ale jak wiadomo, nie wszystko się wszystkim podoba. Akcja w książce nie zaczyna się w połowie, albo w końcówce, jak to miało miejsce w pewnych okazach literackich... Tutaj akcja pogania akcję. Chce się to czytać.


"- Mówię wam, tak właśnie jest. Metodyści nienawidzą
katolików, katolicy nienawidzą żydów. A wszyscy razem
nienawidzą muzułmanów. Jakbyście mnie pytali, 
to powiem wam, że ten Branch ma rację jak jasna cholera.
- Jaki Branch? - zapytał Ric.
- No ten facet, co się nazywa Branch. Mówią, że to
terrorysta. On gada, że wszyscy powinni wyznawać
taką samą religię."


Apropo wyżej wspomnianego Brancha, jest pewien rozdział w książce, który bardzo ciekawie opisuje jego życiorys. Umiejętnie wplótł to Masterton w treść. Mistrzowsko.

Autor robi sieczkę z mózgu czytelnikowi. Nie wiem co pan Masterton brał, ale wyjść od napadu i przejść przez tyle różnych wątków, które się na końcu łączą w spójną, logiczną całość?! No szacun. Wątki obyczajowe są, ale nie takie nachalne jak w Rewizji u Mroza. Genialnie. Są też seksy na stole, więc dzieciom raczej nie polecam 😀


Ocena: 9/10


Naprawdę chciałabym coś więcej napisać, bo zaraz ktoś mi napisze, że mało ambitna recenzja... Phi. Ale tu nie ma co pisać więcej. To jest bardzo dobra książka. Polecam wszystkim, którzy szukają w książce akcji od pierwszej do ostatniej strony.


Mon.

10 komentarzy:

  1. "Seksy na stole" - urocze :D
    Wracając do samego wstępu o pisaniu bloga. Miałam taką chwilę, kiedy myślałam, że pisząc o książce muszę zawrzeć tekście wszystko. Odmieniło mi się :) Nie zamierzam się spinać, bo to nie ma sensu i nie sprawia przyjemności. Krytykiem literackim nie jestem, ale za to jestem szczera pisząc o odczuciach wobec danej książki :D
    Masterton to tak, jak napisałaś klasyk. "Sekty" nie czytałam akurat, ale pewnie z czasem to nadrobię :) A oceny na LC są baaardzo mylące. Wielokrotnie się na nich oszukałam, więc nie ufam do końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja też krytykiem literackim nie jestem i piszę z serca, co myślę! :)

      Usuń
  2. Dawno nie czytałam nic Grahama i chyba najwyższy czas i pora to nadrobić. Już nawet wiem, za jakąś powieść się zabiorę na sam początek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dawno temu zaczytywałam sie w Mastertonie, teraz staram się stawiać na polskich autorów, ale może odświeżę też starą znajomość, a chęć poznania Sekty może być ku temu dobrym pretekstem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ostatnio mam parcie na polskich autorów, ale czasem trzeba poczytać coś innego :)

      Usuń
  4. Do tej pory spotykam wiele pozytywnych opinii o książkach tego pana, a jednak jakoś nie miałam okazji sięgnąć po żadną z nich... no cóż, może pora to kiedyś nadrobić i przekonać się o co ten cały szum wokół jego powieści ;)
    PS: ta okładka mnie przeraża. W sensie... jakby to delikatnie ująć... no jest wstrętna, no :P
    Pozdrawiam!
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka według mnie brzydka, ale jestem okładkową sroką, więc może się nie będę wypowiadać haha :D

      Usuń
  5. Jakim cudem nie wiedziałam wcześniej o twoim blogu? O.o Ale spokojnie już dodane do obserwatorów i na pewno będę śledzić na bieżąco :D
    Bardzo dobrze robisz, nie możesz stawać się innymi, bo te role są już zajęte, najlepiej być sobą :D
    Nie słyszałam wcześniej o tej książce...chyba xD Ale raczej się za nią nie zabiorę w najbliższym czasie, nie poczułam między nami tej chemii :/
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trudno, nie ma chemii, to się proszę nie zmuszać :D

      Usuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy. Będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz coś po sobie :)